Wegetarianizm & Weganizm - poczatki sa trudne heh
krzysztof - 2009-11-09, 17:32
WITAJ Hellenka !!!
możesz zerknąć na wegedziciaka jak radzą sobie kobiety:
http://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=4087
http://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=4644
http://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=537
POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY
Hellenka - 2009-11-09, 18:00
dzis do kanapki z tofu dodalam 100 g fasoli, ale zapomnialam, ze chleba nie wolno ze straczkowymi laczyc ani z bialkiem czystym-wh Tombaka. wiec pozostaja kanapki z warzywami.....co do fasoli to to byl blad bo przez reszte dnia bylam nazarta jak wieprzek, o 11 zjadlam kisc winogron a na obiad tylko polowe zupy...poprostu zanika mi apetyt:(
darxe - 2009-12-06, 00:15
A może Hellenka za bardzo wbijasz się w te schematy, że tego nie wolno łączyć z tym itp. i to Cię jakoś tak blokuje i utrudnia ,,być weganką''. Najlepsze rozwiązanie to uczyć się słuchać swego organizmu, on sam podpowiada na co ma w danym czasie ochotę. Oczywiście pewna wiedza teoretyczna też bywa pomocna, ale nie należy tworzyć z niej nieomylnego szablonu bo każdy z nas jest troszku inny. Jest taki wybór wegańskiego żarcia że można tworzyć tysiące połączeć na ich bazie i to w zasadzie bez ograniczeń, wszystko zależy tylko od fantazji i tego co podpowiada intuicja... no i oczywiście pozytywne nastawienie do życia, zwiększa przyswajalność każdego składnika odżywczego o 500%
Hellenka - 2009-12-06, 18:21
heh:)
gdybym wsluchwiwala w moj organizm to jadlabym zle:( a nie chce....i to cholernie trudne opierac sie tak i opierac...a odpowiednia dieta sprzyja zdrowiu, urodzie i pozytywnemu mysleniu wlasnie. Najgorzej jest ze mialam kilka wpadek mojego weganskiego jedzenia i zjadlam np kawalek sera bo nie umialam sie powstrzymac. Wogolw strasznie brakuje mi twarogu. Na szczescie na mieso nie mam ochoty. Ale strasznie mi trudno jak jade do rodziny i musze jesc suchy chleb albo ziemniaki z oliwa i ogorki kiszone gdyz w domu stosuje sie obzarstwo miesem i namawiaja mnie do rosolu, gdyz twierdza, ze w nim nie ma miesa. Nie wspomne juz o kpinach:P
Gdybym sluchala organizmu to kazalby mi on jadac cieply bialy chleb i inne badziewia ktore chce calkowicie wykluczyc. I da sie to zrobic, tylko wystarczy, ze np: nie jem 2 miesiace chipsow i nie mam na nie ochoty, sama ich nie kupie, z reszta w sklepie zapedzam sie tylko do dzialu z zielenina.....ale wystarczy, zep ojde w gosci i na stole lezy miska...wszyscy jedza i spoko, dalej mi sie nie chce tego dziadostwa...ale jak juz mi 5 raz podsuwaja miske, to mowie no dobra zjem jednego-i wtedy sie zaczyna:) Dodatkowo nie mam zadnych, nawet wegetarianskich znajomych i gdziekolwiek ide tam wszyscy sie podsmiewaja albo klupia w czolo. Juz nie wspomne tego, ze przeraza mnie mysl, ze jak sobie kiedys znajde chlopa to z moim szczesciem bedzie jadl mieso No i co bedzie jak razem zamieszkamy? Bede przygotowywac sobie salatke podczas gdy obok bede mu klepac schabowe? heh:/
arahja - 2009-12-06, 21:02
Hellenka napisał/a: | Juz nie wspomne tego, ze przeraza mnie mysl, ze jak sobie kiedys znajde chlopa to z moim szczesciem bedzie jadl mieso No i co bedzie jak razem zamieszkamy? Bede przygotowywac sobie salatke podczas gdy obok bede mu klepac schabowe? heh:/ |
To jest, IMO, najmniejszy problem. Będzie chciał, sam sobie zrobi.
Hellenka - 2009-12-07, 07:01
ale ja uwielbiam gotowac dla swojego faceta:)
Hikikomori - 2009-12-07, 10:47
Facet nie umrze bez schabowych, spokojnie;)
arahja - 2009-12-07, 14:41
Hellenka napisał/a: | ale ja uwielbiam gotowac dla swojego faceta:)
|
No to mu będziesz gotować po wegetariańsku. Też problem!
Hellenka - 2009-12-07, 21:07
gorzej jak bedzie warzywo nie lubny:) jak przynosze do pracy 2 jablka, 2 pomarancze i banana na sniadanie to sie koledzy klupia w czolo i mowia, ze bez szynki ani rus heh
sincerity - 2009-12-07, 21:41
Przed innymi a w domu to 2 różne sprawy. Też miałam takiego cwaniaka, który niespecjalnie szalał za warzywami i niespecjalnie był skłonny głosić pochwałę wegetarianizmu. A w domu było "o jaaa, ale fajnie że takie dobre jedzenie" i że nie musi być codziennie zestaw: kotlet, ziemniak, ogórek. Najlepiej jest nie straszyć i nie obnosić się z wege typu "nie wiem jak to będzie", tylko powolutku, po swojemu podsuwać smakołyki. Nie znam kogoś, kto by się opierał absolutnie wszystkim potrawom wege, nawet wielcy mięsofani
Hellenka - 2009-12-08, 17:46
jakos to bedzie:)
dam rade heheh
joka - 2009-12-09, 23:12
hej Hellenko,
wiesz ja też na początku bardzo chudłam ale jadłam do syta i smacznie. troche mi było czasem słabiej ale to przeszło. organizm powinien mieć czas żeby się przyzwyczaić. tylko koniecznie zrób sobie przynajmniej podstawowe badania krwi, czy Ci tam czasem czegoś nie brakuje. a jak brakuje to może poszukaj takiego wegowego lekarza i on Ci podpowie. czymam ciuki:)
Hellenka - 2009-12-10, 17:37
joka, dzieki:)
wlasnie jutro wybieram sie na badania ale do zwyklego lekarza...teraz waga mi spada bardzo powoli, ale tez jadam do syta, a czasem sie przejadam:) czasem i kilo pomaranczy na raz potrafie zjesc hehe
Puenta - 2010-03-14, 22:57
u mnie początki przebiegają bezboleśnie:)
za tydzień mija miesiąc od mojego przejścia na dobrą stronę mocy i czuję się znakomicie! Nie ma mowy o powrocie do wegetarianizmu. Jedyne co mnie obecnie nurtuje to wielkanoc wśród mojej mięsożernej rodziny, ale i tak zawsze wszystko sama robię, więc i tym razem powinno się udać:) Trzymam kciuki za wszystkich początkujących i znoszących to nieco gorzej. Życie bez nabiału to lepsze życie, hej!
aśkaeddie - 2010-03-15, 18:07
Zdecydowanie popieram! Ja jedynie mam problem ze sferą kosmetyczną, ale da radę, w końcu to opanuję, bo już robię się obeznana
Co do samej żywności to jest luzzz Rany to jest o wiele prostsze aniżeli można przypuszczać Żałuję że wcześniej nie przeszłam na weganizm
Co do rodzinki to się mówi trudno lol Będę skrzeczeć to ich sprawa
|
|
|