GOTOWANIE - tworzenie czy odtwarzanie istniejących smaków? |
Autor |
Wiadomość |
jokada
Veg Niebanalny


Pomogła: 1 raz Posty: 85 Skąd: w-wa
|
Wysłany: 2011-05-27, 08:24 GOTOWANIE - tworzenie czy odtwarzanie istniejących smaków?
|
|
|
Tak mnie naszło, i ciekawa jestem jakie macie podejście jeśli chodzi o gotowanie
Im więcej czytam przepisów i ogladam produktów w sklepach tym bardziej mam wrażenie że w kuchni wege coraz wiecej jest odtwarzania smaków/form zbliżonych do diety nie wegetariańskiej/nie wegańskiej
sojowe kotlety ala schabowe, czy tez o smaku kurczaka
tofucznica
jogurty sojowe
Czy lepiej tworzyc nowe potrawy?
Czy jest to tesknota/potrzeba jedzenia tego co dawniej? Tego co jedza inni?
Nie chodzi mi czy cos jest lepsze, gorsze
Tylko o wasze zdanie, podejście do tego |
_________________ każdy ma takie marzenia na jakie go stać... |
|
|
|
 |
light sensitive
Veg przez duże V What next big sky


Pomogła: 11 razy Wiek: 44 Posty: 1566 Skąd: z kąta
|
Wysłany: 2011-05-27, 09:00
|
|
|
osobiscie nie mam potrzeby odtwarzania smakow, ktorych na dobra sprawe nie pamietam. Byc moze to kwesta nazewnictwa. Smak pasztetu soczewicowego w niczym nie przypomina wolowego, a jednak konsystencja czy forma wygladu moze byc "podobnawa" to dlatego uzywam slowa "pasztet". Ale jesli ktos ma pomysl jak inaczej trafnie, krotko i zwiezle nazwac "zmiksowana i zapieczona mase warzywna" to jestem otwarta. |
_________________ „Jeśli wskutek nadmiernego jedzenia utkniesz w drzwiach frontowych czyjegoś domku, będziesz zmuszony pozwolić swemu gospodarzowi używać twoich tylnych łapek zamiast wieszaka na ręczniki. Cóż, tak to bywa.” |
|
|
|
 |
yuka66
Veg nad Vegami


Pomogła: 2 razy Posty: 224 Skąd: Kopenhaga
|
Wysłany: 2011-06-15, 11:37
|
|
|
Ja szukam nowych smakow - denerwuja mnie podrobki - soja nigdy nie bedzie smakowac jak mieso, a tempeh jak boczek. |
|
|
|
 |
vespertine
Pilny Veg

Posty: 35
|
Wysłany: 2011-06-15, 11:52
|
|
|
Ja nigdy nie mam i nie mialam potrzeba odtwarzania 'mięsnych smakow'. Sam zapach mnie odrzuca, a co dopiero smak Dlatego też nie jadłam nigdy parówek sojowych. Abstrahując już od smaku- takie sojowe parówki chyba nie są zbyt zdrowe? Może ktoś mi podpowie?
Ja często nazywam moj handmade pasztet soczewicowo-warzywny pasztetem, ale jedynie ze względu na konsystencję. To zresztą troche niefajna nazwa, ale cóż, skoro tak sie przyjęło. |
|
|
|
 |
vanityy
Veg Do Potęgi


Pomogła: 4 razy Wiek: 29 Posty: 2343 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2011-06-15, 12:47
|
|
|
light sensitive napisał/a: | osobiscie nie mam potrzeby odtwarzania smakow, ktorych na dobra sprawe nie pamietam. Byc moze to kwesta nazewnictwa. Smak pasztetu soczewicowego w niczym nie przypomina wolowego, a jednak konsystencja czy forma wygladu moze byc "podobnawa" to dlatego uzywam slowa "pasztet". Ale jesli ktos ma pomysl jak inaczej trafnie, krotko i zwiezle nazwac "zmiksowana i zapieczona mase warzywna" to jestem otwarta. |
Bez sensu, przeciez warzywne pasztety byly znane juz dawno, dawno daaawno temu zanim ktokolwiek slyszal o ideologicznym weganizmie w naszej czesci europy. Pasztet to potrawa z czegos co uprzednio zostalo ugotowane lub podduszone,a potem doprawione i zapieczone. Składniki nie maja tu nic do rzeczy.
Ja lubie i czesto kupuje szynki sojowe (ulubiona to salami) kocham tofucznice, kotlety sojowe doprawiam przyprawa do kurczaka, ulubione obiady to zestaw ziemniaki, sos, surówka i kotlet
Bardzo sie zawsze podjaram jak zrobie ciasto, ktos je konsumuje i dziwi sie ze weganskie jest
Oczywiscie weganskie nietradycyjne rzeczy tez sobie robie i wcinam. |
_________________ - Tatooo. a gdzie sa ludzie? - pyta mały yeti
- Ludzie się skończyły - jedz dżem.
Można pogłaskać naszego królika i nadać mu imię. Królik ma to w dupie a państwu będzie miło |
|
|
|
 |
denat
Veg nad Vegami


Wiek: 32 Posty: 156 Skąd: bytów/wrocław
|
Wysłany: 2011-06-15, 15:22
|
|
|
vespertine napisał/a: | Dlatego też nie jadłam nigdy parówek sojowych. Abstrahując już od smaku- takie sojowe parówki chyba nie są zbyt zdrowe? Może ktoś mi podpowie?
|
no lista składu jest dłuuga, w orico to chyba nawet glut. sodu jest. Ale co z tego? Jak zjem raz na jakiś czas to nie umrę, życia też sobie nie skrócę, a przyjemność dania - parówki w plasterki, smazone z cebulką, papryką ostrą jest niedoopisania Jasne jem zdrowo, nawet bardzo. Ale od czasu do czasu się skuszę na coś powyższego, dla mnie jedzenie jest przedewszystkim przyjemnoscią, a jeśli jest zdrowe to fajnie że idzie w parze
A co do tematu:
Te wszelkie alternatywy wyżej wymienione, powstały też zapewne dlatego, że takie produkty są kierowane nie tylko dla niejedzących mięsa z powodów ideologicznych ale też np. uczulownych na laktoze, białko zwierzęce.
Ja tam nie widzę nic złego że parówki sojowe to parówki a nie jakieś pałeczki sojowe ;P Przynajmnije wiem czego się można spodziewać. |
Ostatnio zmieniony przez denat 2011-06-15, 15:22, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
vanityy
Veg Do Potęgi


Pomogła: 4 razy Wiek: 29 Posty: 2343 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2011-06-15, 15:57
|
|
|
denat napisał/a: | Ale co z tego? Jak zjem raz na jakiś czas to nie umrę, życia też sobie nie skrócę, a przyjemność dania - parówki w plasterki, smazone z cebulką, papryką ostrą jest niedoopisania |
no cześć
|
_________________ - Tatooo. a gdzie sa ludzie? - pyta mały yeti
- Ludzie się skończyły - jedz dżem.
Można pogłaskać naszego królika i nadać mu imię. Królik ma to w dupie a państwu będzie miło |
|
|
|
 |
vespertine
Pilny Veg

Posty: 35
|
Wysłany: 2011-06-16, 00:45
|
|
|
A smakują bardzo podobnie do mięsnych? jak tak to uciekam jak najdalej, jak nie to przetestuję. |
|
|
|
 |
Tofferina [Usunięty]
|
Wysłany: 2011-06-16, 08:00
|
|
|
Według mnie, to te parówki są baaardzo ,,mięsne"-a po ich podgrzaniu mięsny smak/zapach wyraźnie nabiera mocy |
|
|
|
 |
denat
Veg nad Vegami


Wiek: 32 Posty: 156 Skąd: bytów/wrocław
|
Wysłany: 2011-06-16, 08:39
|
|
|
tak szczerze to nawet nie pamiętam jak smakują mięsne parówki, więc się nie będę wypowiadał. Ale co mogę powiedzieć to te z orico (chociaż droższe) to są dużo dużo lepsze. Chociaż konsystencja nie powala, są takie rozlatujące zwłaszcza jak się ich nie trzyma w lodówce. Za to polsoji chociaż gorsze w smaku są już bliższe konsystencją do tych mięsnych. Aha no i Orico sa niewegańskie :< |
Ostatnio zmieniony przez denat 2011-06-16, 08:41, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
vanityy
Veg Do Potęgi


Pomogła: 4 razy Wiek: 29 Posty: 2343 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2011-06-16, 12:08
|
|
|
Tofferina napisał/a: | Według mnie, to te parówki są baaardzo ,,mięsne"-a po ich podgrzaniu mięsny smak/zapach wyraźnie nabiera mocy |
dla mnie sa bardzo bardzo mięsne, a dla mojego bylego lubego w ogole miesne nie byly wiec chyba trzeba przetestowac samemu (: |
_________________ - Tatooo. a gdzie sa ludzie? - pyta mały yeti
- Ludzie się skończyły - jedz dżem.
Można pogłaskać naszego królika i nadać mu imię. Królik ma to w dupie a państwu będzie miło |
|
|
|
 |
vespertine
Pilny Veg

Posty: 35
|
Wysłany: 2011-06-16, 16:55
|
|
|
Jak mięsne to nie testuję Ja tez nie pamiętam smaku zwykłej parowki, ale jednak sama struktura troche mnie odrzuca |
|
|
|
 |
light sensitive
Veg przez duże V What next big sky


Pomogła: 11 razy Wiek: 44 Posty: 1566 Skąd: z kąta
|
Wysłany: 2011-06-16, 18:08
|
|
|
vanityy napisał/a: | Bez sensu, przeciez warzywne pasztety byly znane juz dawno, dawno daaawno temu zanim ktokolwiek slyszal o ideologicznym weganizmie w naszej czesci europy. |
haha, nad etymologia slowa pasztet i parowka nigdy sie nie zastanawialam -
ale slownik mowi o pasztecie:
"potrawa z kilku gatunków duszonego lub gotowanego mięsa i podrobów, które się miele i zwykle zapieka" |
_________________ „Jeśli wskutek nadmiernego jedzenia utkniesz w drzwiach frontowych czyjegoś domku, będziesz zmuszony pozwolić swemu gospodarzowi używać twoich tylnych łapek zamiast wieszaka na ręczniki. Cóż, tak to bywa.” |
Ostatnio zmieniony przez light sensitive 2011-06-16, 18:10, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
 |
Surri
Żona Admina Pizdata

Pomogła: 78 razy Wiek: 35 Posty: 11327 Skąd: Kraków
|
|
|
|
 |
m4teusz
Veg nad Vegami Peanut Butter Junkie


Wiek: 36 Posty: 188 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2011-06-17, 14:04
|
|
|
Jadłem dziś pierwszy raz w życiu seitana. I mam mieszane uczucia. Tzn. żarcie było niezłe, ale zrobione tak, że musiałem sam sobie wmówić, że to naprawdę nie jest mięso. Chyba wolę, jak mogę, nie wiedząc, że to nie jest ochłap, ocenić, że nie jest. Czy jakoś tak. |
|
|
|
 |
|